Ze zbiornika Dzierżno Duże, położonego w dolinie Kłodnicy w województwie śląskim wyłowiono do tej pory ponad 110 ton śniętych ryb. Przyczyną katastrofy jest złota alga. W akcję ratunkową zaangażował się suwalski start-up Waterly.
Jak informują lokalne media, sytuacja na Dzierżnie Dużym jest krytyczna. Od 3 sierpnia ze zbiornika wyłowiono ponad 110 ton śniętych ryb. Na powierzchni jeziora unoszą się ławice poparzonych ryb. W akcji ratunkowej uczestniczą strażacy, żołnierze WOT, wędkarze i wolontariusze. W walkę z kryzysem ekologicznym włączyła się też spółka Waterly z Suwałk, producent zaawansowanej boi przeznaczonej do monitorowania jakości wody.
„Jestem wędkarzem z Suwalszczyzny i to, co zobaczyłem na Jeziorze Dzierżno Duże, było dla mnie szokiem – mówi Patryk Kamiński, CEO Waterly – Po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć coś tak strasznego: martwe ryby w workach, takie, o jakich my, wędkarze, marzymy, by kiedykolwiek złowić. Widok tych ryb i autentyczne emocje lokalnej społeczności, która ze łzami w oczach opowiadała, jak sytuacja się rozwijała, były poruszające. Widać było, że ten zbiornik był dla nich „ich własnym”, traktowali go jak swój i dbali o niego z pełnym zaangażowaniem, a teraz to wszystko zostało zniszczone”
Trwają starania, by w zatoce „Stawiki” (potoczna nazwa zatoki Dzierżna Dużego) stworzyć Ostatni Azyl – miejsce, które zapewni rybom warunki do przetrwania. W monitorowaniu parametrów wody w Ostatnim Azylu pomaga Waterly.
Jak podkreśla CEO Waterly, o dostęp do danych poprosił też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach. Informacje o stanie wody w Dzierżnie Dużym będą wkrótce dostępne w aplikacji. Każdy użytkownik będzie miał dostęp do parametrów wody w Dzierżnie Dużym, będzie też można porównać je na przykład ze stanem wody w Wigrach na Suwalszczyźnie.